niedziela, 17 lutego 2013

Marek Miller - Reporterów sposób na życie

"Na początku był chaos trzeciego roku socjologii na Uniwersytecie Łódzkim. Jak wszyscy moi koledzy musiałem napisać pracę magisterską. Terminy nagliły, a ja ciągle zanurzony byłem w świecie całkiem nierealnych pomysłów i koncepcji. Cały czas kombinowałem przy tym, co by tu zrobić, aby obronić dyplom i nie zanudzić się przy tym na śmierć. Na którymś z kolejnych seminariów zaproponowałem temat: Styl życia reporterów. Ku mojemu zdumieniu i dzięki tolerancji promotora doc. Zbigniewa Bokszańskiego propozycja została zaakceptowana."*

W 1975 roku dwudziestoczteroletni student socjologii stworzył listę dziesięciu ulubionych reporterów, z którymi chciałby przeprowadzić wywiad do swojej pracy magisterskiej. Listę, trzeba powiedzieć bardzo odważną, znalazły się na niej takie nazwiska jak m.in.: Kapuściński, Krall, Szejnert. Miller nie znał osobiście żadnego reportera ze swojej listy, nie wiedział też w jaki sposób się z nimi skontaktować, ani czy zgodzą się z nim rozmawiać. Nie był wtedy jeszcze dziennikarzem, a pierwsze zadanie reporterskie jakie sobie wyznaczył było bardzo ambitne i wymagające. Po pierwsze, będąc zwykłym studentem musiał nawiązać kontakt z już wtedy sławnymi i uznanymi reporterami, a następnie skłonić ich do rozmowy. Po drugie wyobrażam sobie, że pisanie pierwszego w życiu reportażu, pod czujnym i krytycznym okiem mistrzów tego gatunku, mogło być bardzo stresującym doświadczeniem.
Niektórych stres paraliżuje, a innych mobilizuje. Domyślam się, że Marek Miller należy do tych drugich. Obecnie sam już jest uznanym reporterem, a jego praca magisterska przerodziła się w wydaną w 1983 roku książkę Reporterów sposób na życie.

Reportaż jest wyjątkową odmianą dziennikarstwa, jest także wyjątkowym gatunkiem literackim. Mówi się, że reportaż to bękart literatury pięknej i brukowej popołudniówki. Czasami przeważa ten pierwszy czynnik, innym razem drugi. Bywa, że obecność reportera czuje się w jego dziele, często jednak usuwa się on na bok, oddając scenę na wyłączność swoim bohaterom. Jednak nawet jeśli nie wyczuwamy w reportażu obecności jego autora, to on tam zawsze będzie. To on wybiera osoby z którymi przeprowadza wywiad, to jego subiektywny osąd decyduje o tym, które szczegóły są istotne dla całej historii, a które można pominąć. Hemingway pisał, że:
"Żadna historia (w sensie nauki) nie jest pisana uczciwie. Trzeba mieć z nią styczność w danej chwili i można opierać się tylko na tym, co się samemu widziało i śledziło [...] Później wszystko należy już do was, i dobro, i zło, ekstaza, wyrzuty sumienia i smutek, ludzie i miejsca, i jaka była pogoda"
Mimo wszystko reporter często pozostaje w cieniu swoich bohaterów. A książka Marka Millera jest swoistą zabawą w zamianę ról: teraz ja będę pytać, a wy będziecie odpowiadać i to ja wyciągnę wnioski, z którymi możecie się nie zgadzać. Ale to mój reportaż, a wy jesteście jego bohaterami. I mimo wszystko, cała wielka dziesiątka zgodziła się na udział w zabawie.
Myślę, że za wyjaśnienie mogą posłużyć znów słowa Hemingwaya:
"Wasz korespondent jest starym dziennikarzem. To czyni nas wszystkich jedną wielką rodziną. Ale pech klientów polega na tym, że wasz korespondent był czynnym reporterem i jako taki zazdrościł felietonistom, że wolno im było pisać o sobie. Kiedy przychodziły gazety, wasz korespondent czytał ple-ple pióra swojego naówczas ulubionego felietonisty na temat jego samego, jego dziecka, tego, co myślał i jak to myślał..."
Chociaż może lepiej pasuje tu wypowiedź Ryszarda Wójcika:
"[...] u nas istnieje taka zawodowa kategoria samotności, tzn. pozorność bycia razem z innymi, samotność w tłumie. Oto żyję życiem innych ludzi. [...] to ja jestem im potrzebny. Nigdy odwrotnie. Oni mnie w pewnym momencie przestają być potrzebni. Po prostu nagle widzę, że dla nich nie istnieję. Usiłuję się do nich przebić ze swoimi problemami, ale to trafia w próżnię."
I tak Marek Miller jest jak pacjent, który przychodzi do lekarza, aby spytać go jak się czuje. A rozmówcy Millera może z wdzięczności, a może z ciekawości, co z tego wyjdzie, opowiadają o tym co ich gryzie, co im przeszkadza, co ich cieszy, jakie cechy charakteru ich zdaniem tworzą dobrego reportera i czy da się rozpoznać reportera po ubraniu. Tak tworzy się całościowy obraz ludzi wykonujących ten zawód, nie jest to jednak obraz spójny. Jedni uważają, że reporter powinien notować, ale nie powinien nagrywać, inni nie mają nic przeciwko magnetofonom (przypominam, że były to lata 80.), Ryszard Kapuściński z kolei reprezentuje najbardziej radykalną szkołę - nienotujących i nienagrywających:
"Ryszard Kapuściński nie notuje programowo twierdząc, że to, czego nie zapamiętał, najwidoczniej nie zasługuje na wzmiankę w reportażu"
Reporter kojarzy się często z osobą odważną i przebojową, ale okazuje się, że równie dobrze może sprawdzać się w tym zawodzie ktoś cichy i nieśmiały:
"Mnie pomaga chyba to, że jestem z natury nieśmiały i wyglądam na - jak to określają koledzy - poczciwego imbecyla, że z zasady nigdy nie przeczę swoim rozmówcom, daje mi to duże fory, głównie przy kontaktach z osobami oficjalnymi. Rzecz w tym, że mój rozmówca dochodzi do wniosku po pewnym czasie, że ma do czynienia z absolutnym kretynem, przestaje uważać na to, co mówi , przestaje być taktykiem, zwierza się ze swoich prawdziwych planów i myśli - a my tymczasem, jak w dowcipie garnizonowym z kresów, już tam na niego czekamy [...]"**
We wszystkich jednak wypowiedziach można znaleźć wspólny mianownik, coś co łączy wszystkich reporterów - ciekawość świata i ludzi. Dopóki człowiek ma w sobie tę ciekawość i niemalże dziecięcą umiejętność dziwienia się, ma szansę być dobrym reporterem. A jak ciekawość reportera jest do tego jeszcze spójna z ciekawością czytelnika, wtedy mówimy już o sukcesie.

Ocena: 5/5
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1983

* Wszystkie cytaty pochodzą z książki Marka Millera "Reporterów sposób na życie".
** Wypowiedź Stefana Kozickiego

2 komentarze:

  1. A ty widzę tak wypróbowujesz wszystkie sposoby - i starodawny notatniczek z lat 80-tych i nowoczesny dyktafon.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam

    Czy ty książkę chcesz może sprzedać ? bądź pożyczyć. Szukam jej wszędzie a jedyna droga prowadziła do Ciebie. Proszę o kontakt pod adres -> turysta1556@gmail.com

    Jest to dla mnie bardzo ważna sprawa.

    Z poważaniem

    Piotr C

    OdpowiedzUsuń