sobota, 29 grudnia 2012

Shahriar Mandanipour - Irańska historia miłosna. Ocenzurowano

W najnowszych "Książkach" Mariusz Szczygieł stara się wytłumaczyć fenomen polskiego reportażu: dlaczego literacki, dlaczego taki dobry, dlaczego nie ma odpowiednika w świecie. Odpowiedzią, według Szczygła, jest komunizm.

Wyciągam z zanadrza reportaż Barbary Łopieńskiej "Łapa w łapę" z roku 1976, tłumaczę, że jest o tresowaniu tygrysów w cyrku, powstał na podstawie rozmowy z treserką, panią Haliną, i czytam im na głos niektóre fragmenty.
Pierwszy: "Jej rada jest taka: karmić przed numerem. Nie za dużo, żeby nie były leniwe, ale i nie za mało. Bo jeden tygrys - cichy i spokojny - będzie się z głodu podlizywał, znów drugi - nerwowy - może skoczyć".
[...]
Trzeci: "Wszystkie naraz jeszcze nigdy się nie zbuntowały. Zresztą zdaniem pani Haliny to one nawet by miały gorzej na wolności. Czy one w ogóle wiedzą, że siedzą w klatce?".
[...]
Piąty: "Treserem może zostać każdy człowiek z cyrku. Taki, co przeszedł choćby żonglerkę, czy, powiedzmy, człowiek guma". *
Paradoksalnie, to właśnie trwająca długie lata zabawa w kotka i myszkę z cenzorami była najlepszą szkołą reportażu. Chcąc przekazać czytelnikowi treści , które nie były po myśli władzy, reporter musiał cały czas szkolić swój warsztat literacki, umiejętność stosowania coraz bardziej wyszukanych metafor, istną słowną ekwilibrystykę. Zakładając, że cenzorzy też nie próżnowali i byli w swojej pracy coraz lepsi mamy tu do czynienia z tym co w biologii nazywamy koewolucją. Ewolucja drapieżnika i jego ofiary jest ze sobą sprzężona, tak, że oba gatunki wzajemnie się napędzają. Zebry będą biegać coraz szybciej, żeby uciec przed lwami, ale także wśród lwów największy sukces reprodukcyjny osiągną te, które będą biegać szybciej niż inne i tym samym będą w stanie dogonić zebrę. Oba gatunki ewoluują, ale sytuacja między nimi pozostaje bez zmian. Czasami nazywamy to ewolucyjnym wyścigiem zbrojeń, ale ja wolę oczywiście porównanie literackie, które mamy na to zjawisko - Efekt Czerwonej Królowej (od Czerwonej Królowej z Alicji w Krainie Czarów).


Alice looked round her in great surprise. "Why, I do believe we've been under this tree all the time! Everything's just as it was!"

[...]

   "in our country," said Alice, still panting a little, "you'd generally get to somewhere else -- if you ran very fast for a long time, as we've been doing."
  
"A slow sort of country!" said the Queen. "Now, here, you see, it takes all the running you can do, to keep in the same place. If you want to get somewhere else, you must run at least twice as fast as that!"**

Alicja rozejrzała się w koło bardzo zdziwiona.
"Dlaczego wydaje mi się, że cały czas byłyśmy pod tym drzewem! Nic się nie zmieniło!"

[...]

"w naszym kraju", powiedziała Alicja wciąż lekko zadyszana, "powinieneś znaleźć się w innym miejscu, jeśli biegłeś przez dłuższy czas tak szybko jak my."

"Co za powolny kraj!" powiedziała Królowa.
"Tutaj, aby pozostać w tym samym miejscu, musisz biec co sił w nogach. I co najmniej dwa razy szybciej, jeśli chcesz przedostać się w inne miejsce"



Kolejny, poza Polską, przykład Efektu Czerwonej Królowej, jako koewolucji twórcy i cenzora znajdziemy w kraju zadziwiająco do Polski podobnym - w Iranie. Tak, na końcu poprzedniego zdania jest Iran. Możecie przeczytać je jeszcze raz, ale on tam nadal będzie.
W Iranie tak jak kiedyś w Polsce obowiązuje cenzura. Jest ona jednak o wiele bardziej restrykcyjna niż w Rzeczpospolitej Ludowej oraz skierowana nie tylko na krytykę władzy, ale także na obrazę moralności. Obrazą moralności będzie oczywiście scena seksu czy opis nagiej kobiety, ale nie tylko. Będzie nią także scena w której bohater pije alkohol (zakazany w Islamskiej Republice Iranu) lub bohaterowie - kobieta i mężczyzna nie będący swoją najbliższą rodziną, przebywają w jednym pomieszczeniu. Ba, moralnie podejrzana może cenzorowi wydać się nawet scena, w której mężczyzna wyjmuje łyżeczkę ze swojej herbaty i wkłada ją do herbaty kobiety (odnalezienie tu dwuznaczności pozostawiam wam; tak, ma to związek z seksem). Jak widzicie irańscy cenzorzy mają ręce pełne roboty, a prawdziwym kunsztem muszą wykazać się irańscy pisarze chcąc cokolwiek w takich warunkach opublikować.

Wyobraźmy sobie teraz irańskiego literata, któremu marzy się napisanie pięknej historii miłosnej. Powiecie, że to nie takie trudne, że przecież taka historia może obyć się bez nawiązań do miłości fizycznej. Można skupić się na porozumieniu duchowym, rozmowie. Przypomnijmy jednak sobie, że w Iranie kobieta nie może przebywać sam na sam w towarzystwie mężczyzny nie należącego do jej najbliższej rodziny. Jak więc rozpocząć taką historię miłosną, aby nie wzbudziła czujności cenzury?
Shahriar Mandanipour, autor książki Irańska historia miłosna. Ocenzurowano wymyśla sposób, który powinien oczarować każdego bibliofila.

Sara, studiująca literaturę perską, jest częstym gościem biblioteki do której uczęszcza także Dara - były student szkoły filmowej. Sara i Dara nie mają prawa się spotkać, część biblioteki przeznaczona dla mężczyzn oddzielona jest regałami od części przeznaczonej dla kobiet. Dara może jedynie obserwować przez szparę w regałach buty Sary i słuchać jej głosu. Pewnego dnia Sara chce wypożyczyć zakazaną książkę, której oczywiście nie ma w bibliotece. Następnego dnia Dara rozstawia pod domem Sary uliczny stragan z książkami (w imię miłości jest w stanie wyprzedać swoją domową kolekcję). Wśród nich jest naturalnie książka, którą bez powodzenia próbowała wypożyczyć Sara. Po paru dniach dziewczyna w końcu zatrzymuje się przy straganie i dostrzega poszukiwaną przez siebie pozycję. Poprzedni właściciel książki miał irytujący zwyczaj rysowania czerwonych kropek na niektórych stronach książki. Sarze zajmuje trochę czasu dojście do tego, że kropki nie są stawiane w przypadkowych miejscach, a nad konkretnymi literami, które uporządkowane tworzą list miłosny.
Tak to się wszystko zaczyna, w każdym liście znajdują się wskazówki dotyczące następnej książki z biblioteki, w której będzie znajdował się kolejny list.


Nawet gdy dochodzi wreszcie do spotkania zakochanych, czytelnik ani na chwilę nie zapomina w jakim kraju rozgrywa się opisywana historia. Para zamiast usiąść na ławce w parku wybiera się na randkę do szpitala. Izba przyjęć wydaje się najbezpieczniejszym miejscem, w którym mało kto spodziewa się kontroli strażników moralności.
Historia miłosna jest jednak dla autora jedynie pretekstem do napisania książki o życiu artystów w Iranie, o ich wiecznej grze, którą prowadzą z cenzorami, a w efekcie o fenomenie, nacechowanej symboliką, irańskiej literatury: dlaczego taka dobra, dlaczego nie ma odpowiednika w świecie. 

Aby nie być gołosłownym, dla potwierdzenia tej wyjątkowości irańskiej literatury, Shahriar Mandanipour tworzy małe arcydzieło. Irańska historia miłosna to opowieść snuta przez dwóch narratorów. Trzecioosobowa narracja opowiada o losach zakochanej pary, które przeplatają się z przemyśleniami pisarza - narratora pierwszoosobowego - na bieżąco opowiadającego czytelnikowi o tworzeniu tejże miłosnej historii, o próbach wyprzedzenia o krok cenzora, a także o momentach, w których stworzeni bohaterowie zaczynają wymykać się spod kontroli i żyć własnym życiem.
Można dowiedzieć się bardzo dużo o procesie twórczym, o symbolice w literaturze i filmie, o życiu codziennym w Iranie, ale przede wszystkim o tym, że wbrew temu co twierdzą postmoderniści, nie wszystko już było. Cały czas da się napisać coś nowego i oryginalnego. Miejmy nadzieję, że nie tylko pod stymulującym okiem reżimu totalitarnego.

Ocena: 5/5
Wydawnictwo: W. A. B.
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Rok wydania: 2010

 * Mariusz Szczygieł Już nie trafiam z drugim dnem. Książki. Magazyn do czytania (nr 4 (7) grudzień 2012)
** Lewis Carroll Through the Looking-Glass and What Alice Found There (rodział 2.)
*** tłumaczenie mojego autorstwa

3 komentarze:

  1. Ale mnie Pani zachęciła do kupna tej książki, Szkoda, że fragment z Alicji nie przetłumaczony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że udało mi się zachęcić.

    Co do tłumaczenia: w internecie znalazłam tylko angielską wersję "Alicji" (dzieła Lewisa Carrolla są już w domenie publicznej, ale to nie dotyczy polskich tłumaczeń) i nie miałam śmiałości dodawać swojego tłumaczenia.
    Dwa razy jednak nie trzeba mi powtarzać, tłumaczenie niedługo się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna książka! Czytałam ją zachęcona przez autora innej recenzji http://merwinski.pl/rec_ksiazki/s_mandanipour_iranska.html i książka okazała się strzałem w dziesiątkę... na prawdę wyśmienita literatura najwyższych lotów! Głęboka i z przesłaniem!

    OdpowiedzUsuń