wtorek, 23 kwietnia 2013

Janion. Transe - traumy - transgresje. 1: Niedobre dziecię - rozmawia Kazimiera Szczuka

Na 80-lecie pani profesor jej dawni uczniowie przygotowują specjalną księgę. Na początku księgi będzie drzewo genealogiczne Marii Janion: z grubego pnia wyrośnie czterdzieści gałęzi nazwanych nazwiskami doktorantów pani profesor. Z gałęzi rozwiną się listki, oznaczające jej czterystu magistrantów, i kolejne odgałęzienia zbierające doktorantów, których dochowali się jej dawni studenci. Koronę wielkiego drzewa tworzyć będzie tysiąc osób.*
Nakładem Krytyki Politycznej wydana została pierwsza część wywiadu rzeki z Marią Janion. Przepytującą jest jeden z tych listków Janionowego drzewa, czyli jej była uczennica Kazimiera Szczuka.
Maria Janion jest bardzo ważną postacią dla polskiej nauki, jedną z najwybitniejszych badaczek romantyzmu, wspaniałym pedagogiem, a jednocześnie naukowcem, który nie zamyka się w akademickim getcie, przez co jest postacią znaną nie tylko literaturoznawcom.

Taką właśnie wielowymiarową Janion możemy znaleźć w książce Janion. Transe - traumy - transgresje. 1: Niedobre dziecię. Kazimiera Szczuka bardzo dba o porządek i chronologię, dlatego pierwszy tom rozpoczyna się wspomnieniami dzieciństwa w Wilnie, które później przechodzą w opowieści o dorastaniu naznaczonym traumą wojny, o trudnych latach powojennych i początkach kariery naukowej. W każdym momencie Janion towarzyszyły książki, od dzieciństwa pochłaniane w ogromnych ilościach.
To moje czytanie miało wyraźnie charakter transu narkotycznego, co może pomagało mi przetrwać okupację, prowadzić jakieś fantazmatyczne, równoległe życie. **
Wydaje się, że to równoległe życie dominowało nad tym codziennym. Już jako nastolatka zaczyna prowadzić dzienniki lektur, w których opisuje refleksje dotyczące przeczytanych książek. W końcu swoje życie zawodowe wiąże z literaturą, która już od dłuższego czasu przestawała być jedynie sposobem na odreagowanie (o ile w ogóle kiedykolwiek była jedynie tym), a stawała się sposobem na życie.
Stąd moje przywiązanie do literatury, do humanistyki. To jedyne dostępne nam laboratorium, w którym egzystencja może wyjść ze stanu niewyrażalności, zostać opisana, również w swoim traumatycznym wymiarze.
 Wywiad skupia się na przeszłości Marii Janion, ale pojawiają się w nim także komentarze i obserwacje dotyczące współczesności:
Jedną z rzeczy, które mnie wyjątkowo już denerwują, jest figura małego powstańca. To jest coś przerażającego. Dziecko przebrane za żołnierza z karabinem. Życie ludzkie, nie w postaci parę razy podzielonej komórki, ale w postaci prawdziwego dziecka, niespełna dziesięcioletniego, przestaje być najwyższą wartością, kiedy indoktrynujemy takie dziecko, nie ma na świecie nic wspanialszego niż udanie się na śmierć w powstaniu czy w ogóle gdziekolwiek na wojnie. Muzeum Powstania Warszawskiego takie rzeczy wyrabia z dziećmi, że śmierć całkowicie się dla nich odrealnia, staje się rodzajem wielkiej przygody. Tu konserwatyści mogą sobie podać ręce z producentami kultury masowej. Dotarcie do młodzieży i dzieci odbywa się właśnie za sprawą zamazania granicy między zabawą a traumatycznym doświadczeniem historycznym.
Trochę obawiałam się tej książki, bo nie lubię Kazimiery Szczuki, a agresywna retoryka jaką się posługuje zupełnie na pasowała mi do spokojnej i wyważonej Janion. Z drugiej strony była we mnie też taka niezdrowa ciekawość, jak to wyjdzie. Nie wyszło źle, ale nadal wolałabym, żeby to kto inny przeprowadzał ten wywiad. Szczuka bardzo sprawnie kieruje rozmową, tak, że układa się ona w spójną historię, ale niektóre jej pytania są mocno tendencyjne, tak jakby to kierowanie rozmową, nie dotyczyło jedynie porządku chronologicznego, ale także ideologicznego. A już mój zupełny sprzeciw budziła próba tabloidyzacji tej rozmowy i powtarzane pytanie o to kto był kochanką pani profesor.

Zamiast zakończenia będzie cytat, a odpowiedź na pytanie, czy warto Niedobre dziecię przeczytać, pozostawiam wam.
- Ta wiedza była przydatna? Tak szczerze, Pani Profesor?

- Jako znajomość historii literatury. Czy to jest przydatne. Niech pani sama sobie na to odpowie. Wiedza to wiedza. Dla mnie przydatna.

Ocena: 4/5
Wydawnictwo: Krytyka Polityczna
Rok wydania: 2012

* Misia Napoleon - Katarzyna Janowska; artykuł ukazał się w Polityce 4 listopada 2009
** Wszystkie pozostałe cytaty pochodzą z "Janion. Transe - traumy - transgresje. 1: Niedobre dziecię"

10 komentarzy:

  1. Też odniosłem wrażenie, że Szczuka jest niewłaściwą osobą do przeprowadzenia tego wywiadu. Ale kto wie, może bez niej samej nie padłyby cenne, trafne uwagi chociażby na temat Lecha Kaczyńskiego i jego "tworów".

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno byłby to inny wywiad. Czuję, że gdyby rozmawiała z innym swoim uczniem np. Bieńczykiem, to by pewnie było więcej o literaturze i o literaturze wobec zagłady. Może temat pop-mesjanizmu by się w ogóle nie pojawił. A może by się i tak pojawił. Bo z jednej strony to pytający kieruje rozmową, ale z drugiej strony przepytywany, pewnie i tak ma jakieś ulubione tematy i myśli, którymi bez względu na to jakie padnie pytanie, będzie się chciał podzielić.
    A może gdyby to był kto inny to Janion by w ogóle nie chciała opowiedzieć tyle o sobie ile opowiedziała; bo może tylko przy Szczuce czuła się na tyle swobodnie.

    To wszystko jednak nie zmienia faktu, że za Szczuką nie przepadam i ten wywiad nie sprawił, że zaczęłam ją lubić

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, pani przeprowadzająca wywiad istotnie nie budzi szczególnej sympatii. Wywiad w moim mniemaniu jest ciekawy, jednak mało inspirujący, a i spodziewałem się większej różnorodności tematycznej, jak również porządnego zagłębienia się w sprawy literackie, gdyż z kim jak z kim, ale z panią Janion o literaturze ciekawie pogadać da się. Nic to. Może w następnym wywiadzie-rzece :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekne zdanie: [literatura]" która już od dłuższego czasu przestawała być jedynie sposobem na odreagowanie (o ile w ogóle kiedykolwiek była jedynie tym), a stawała się sposobem na życie." dalo mi duzo do myslenia, bo chcialbym bardzo by w moim przypadku ksiazki nie byly czesto tylko ucieczka od szarej codziennosci...Samo dobranie cytatow juz zacheca do lektury a po Twojej ocenie widze, ze warto po nia siegnac. A pani Szczuka? No coz, posluze sie okresleniem, o ktorym juz czytalem u Ciebie: specyficzna Przepytujaca;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha :D tak myślę, że "specyficzna" będzie tu dobrym słowem wytrychem

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ogólnie Szczuka ani ziębi ani grzeje, ale ogólnie wolę mieć taką osobę po swojej stronie ideologicznie.

    Ale podobał mi się ten jej jeden felieton w Bluszczu, o którym pisałam jakiś czas temu na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  7. No więc ja też pamiętając o tym felietonie, tak zupełnie Szczuki nie skreślam, bo ma swoje momenty dobre ;)
    Ale jak ją widzę w telewizji to przełączam. Ale do telewizji to w ogóle Szczukę się zaprasza zawsze dla hecy, sadza się ją na kanapie obok Terlikowskiego i obserwuje co się stanie.
    Dlatego zostańmy przy tym, że Szczuka jest specyficzna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze względu na takie "perełki" jak Szczuka vs. Terlikowski czasem żałuję, że nie mam polskiej TV:)Ale fakt faktem, że lepiej się ją czyta niż jej słucha...

      Usuń
    2. a to nic straconego:
      http://www.youtube.com/watch?v=9tfjnXuksls

      na youtubie generalnie można znaleźć Szczukę we wszystkich konfiguracjach, z różnymi publicystami i politykami prawicowymi; raczej w tym wszystkim nie chodzi o merytoryczną dyskusję tylko o to, żeby było śmiesznie, bo wiadomo, że pani Kazimiera jest dosyć porywcza

      Usuń
  8. a jakby ktoś chciał wiedzieć o jakim felietonie mówimy to tu link do Kingi notki:
    http://literackie-dywagacje.blogspot.com/2013/02/nathalie-seymour-in-black-and-white.html

    (o felietonie jest na samym końcu)

    OdpowiedzUsuń