piątek, 11 stycznia 2013

Książkowe podsumowanie roku 2012 (część 3. - ostatnia)

To już ostatnia część podsumowania poprzedniego roku. Tym samym zamykam rok 2012 i zaczynam żyć teraźniejszością!

34 - 36. Mikołajek i inne chłopaki (ocena: 4/5), Wakacje Mikołajka (ocena: 3/5)  Rekreacje Mikołajka (ocena: 4/5) - René Goscinny

W roku 2012 wprowadziliśmy w naszym domu akcję "Powroty do lektur z dzieciństwa". Na pierwszy ogień poszły ukochane książki z lat młodości mojego partnera życiowego, czyli seria o przygodach niesfornego Mikołajka.
Dorosła osoba będzie oczywiście zwracać uwagę na zupełnie inne rzeczy niż dziecko. Czytając Mikołajka trudno było mi nie zauważyć, że w jego domu mama cały czas gotuje, tata natomiast zajmuje się chodzeniem do pracy i czytaniem gazety. Wzięłam poprawkę na to, że opowiadania były wydawane w latach 60. i starałam nie skupiać się zbytnio na genderowym aspekcie dzieła. Poza tym różne stereotypy i przerysowania są, czy tego chcemy czy nie, siłą tych opowiadań. Najlepszy uczeń w szkole - Ananiasz, nosi okulary i za dobrą zabawę uważa rozwiązywanie zadań z matematyki, Jadwinia - jedna z niewielu dziewczynek pojawiających się w opowiadaniach, już od najmłodszych lat, świetnie wie jak manipulować płcią brzydką, no i mój ulubiony grubasek Alcest, który w najbardziej niespodziewanych momentach potrafi wyciągnąć z kieszeni drożdżówkę. Bohaterowie Goscinnego są do bólu przewidywalni i w tym właśnie tkwi ich urok.
A na koniec mój ulubiony Mikołajkowy dorosły, czyli Rosół:
To nasz opiekun, nazywamy go tak, bo wciąż mówi: "Spójrzcie mi głęboko w oczy", a na rosole są oka. Starsze chłopaki na to wpadły.

37. Nasi okupanci -



A Cupboard Full of Coats -



Lala -



Bałkańskie upiory. Podróż przez historię -




Gdy w rozpadającej się Jugosławii padały pierwsze strzały, Kaplan wydał "Upiory" - zapis wędrówek po Bałkanach pod koniec lat 80. Innych przystępnych książek o tym rejonie wtedy w USA nie było. Kaplana przeczytali więc wszyscy w Białym Domu, z prezydentem Clintonem włącznie. Pomógł im utwierdzić się w wygodnym przekonaniu, że dzikie plemiona trzeba zostawić samym sobie, bo taką już mają naturę, że muszą się wzajemnie wyrzynać.*
Sama miałam parę zastrzeżeń do Bałkańskich upiorów. Trudno było przeoczyć fakt, że autor jest Amerykaninem i patrzy na "dzikie Bałkany" przez pryzmat "cywilizowanej Ameryki". Wydaje mi się jednak, że twierdzenie, iż brak interwencji Stanów Zjednoczonych w Bośni był podyktowany tym, że Clinton przeczytał książkę Kaplana jest dosyć naiwnym spojrzeniem na politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych.
Myślę, że można znaleźć lepsze książki o Bałkanach niż ta autorstwa Roberta Kaplana, ale też nie demonizowałabym przesadnie tej pozycji.

* fragment recenzji Bałkańskich upiorów, pióra Miłady Jedrysik http://wyborcza.pl/1,76842,7520569,_Balkanskie_upiory__Podroz_przez_historie_.html


Never Let Me Go* (Nie opuszczaj  mnie) -

Akcja powieści umieszczona jest w Anglii  końca XX wieku. Trzydziestojednoletnia Kathy pracuje jako opiekunka dawców.





Dziewczyna, która igrała z ogniem - Larsson Stieg (ocena: 2/5)

Tak. Przeczytałam drugą część. W domu mam jeszcze trzecią, więc pewnie przeczytam ją w tym roku w chwili słabości. Jeśli chodzi o sprawy edytorsko-stylistyczne, to nic się od części pierwszej nie zmieniło, natomiast cała zagadka kryminalna jest trochę słabsza. Chociaż może to moja potrzeba czytania powieści sensacyjno-kryminalnych została zaspokojona pierwszą częścią i czytanie drugiej było jak jedzenie z czystego łakomstwa - nie smakuje już tak dobrze, jak gdy się jadło będąc głodnym, a do tego dochodzi jeszcze poczucie winy.

43. Dzienniki kołymskie -


sprawdzenie jak się żyje w takim miejscu, na takim cmentarzu. Najdłuższym. Można się tu kochać, śmiać, krzyczeć z radości? A jak tu się płacze, płodzi i wychowuje dzieci, zarabia, pije wódkę, umiera?
Autor podczas swojej podróży poznaje różnych ludzi, z jednej strony mamy potomków zeków (więźniów stalinowskich łagrów
Mistyka Pustyni -



Masakra Profana -



Mózg incognito. Wojna domowa w Twojej głowie -





Do tej książki zabierałam się bardzo długo. Yanna Martela znałam za sprawą jego wcześniejszej bardzo słabej i okropnie pretensjonalnej książki pt. Ja. O Życiu Pi słyszałam bardzo dużo dobrego, więc zdecydowałam się dać Martelowi jeszcze jedną szansę, ale bardzo się przy tym ociągałam, bo cały czas miałam jednak spory niesmak po Ja i nie byłam do końca przekonana do leczenia się tym czym się strułam.
Teraz pewnie oczekujecie czegoś w stylu "okazuje się, że nie było się czego bać, żałuję, że tak długo zwlekałam". Otóż tak nie będzie. Życie Pi nie jest moim zdaniem arcydziełem literatury, momentami byłam porządnie znudzona. Prawie do końca książki, uważałam ją za mocno przeciętną i planowałam przyznać jej 3 punkty w mojej książkowej skali ocen. Aż do momentu kiedy przeczytałam zakończenie. Nie jestem do końca przekonana do pomysłu filmowania tej historii (film właśnie wszedł do kin), ale powiem wam, że naprawdę warto ją przeczytać. Właśnie dla tego zakończenia. To się panu Martelowi naprawdę udało.

Bejrut jest gdzieś tam -



Kruchy lód. Dziennikarze na wojnie -



Irańska Historia Miłosna. Ocenzurowano -







Tove Jansson: Mama Muminków -



Tęskniąc za Kissingerem -


Myślę, że próba pisania jak najkrótszych opowiadań może być dobrym ćwiczeniem dla przyszłego pisarza, nie do końca przekonuje mnie to jednak jako skończone dzieło. Czytanie Tęskniąc za Kissingerem było trochę jak przerzucanie kanałów w telewizji. Co jakiś czas coś przyciągnie naszą uwagę na chwilę, potem znów przerzucamy programy, telezakupy, Klan, Big Brother, o!, wreszcie coś dobrego, ale właśnie się kończy, więc lecimy dalej. Po godzinie w końcu się wyłącza telewizor i niby przez tę godzinę się coś oglądało, ale nie jest się w stanie powiedzieć co. I tak samo było z Keretem. Niby przez godzinę czytałam, niektóre opowiadania uznałam nawet za całkiem niezłe, ale zaraz po zamknięciu książki, nie potrafiłam powiedzieć o czym właściwie czytałam. Interesujące doświadczenie, ale raczej nie będę tego powtarzać.
Opowieści chłodnego morza -





Wydawnictwo W.A.B. rozpoczęło edycję dramatów Williama Shakespeare'a w nowych przekładach Piotra Kamińskiego. Jednym z nich jest Burza, którą Kamiński tłumaczył specjalnie na potrzeby Teatru Polskiego przygotowującego nową adaptację tej sztuki.
Na przedstawienie wybrałam się w grudniu, a przed pójściem do teatru postanowiłam przeczytać Burzę, w przekładzie Macieja Słomczyńskiego, bo taki miałam w domu. Nie jest to dobry przekład, ale nad panem Słomczyńskim nie będę się już znęcać, bo o jego niezbyt udanych potyczkach z Shakespearem pisała już Anna Staniewska.
Chciałabym wyjątkowo za to napisać parę słów o spektaklu na którym byłam. Burza w reż. Dana Jemmetta, to już trzecia interpretacja tej sztuki, wystawiana na deskach Teatru Polskiego. Może dlatego zdecydowano się na dosyć nowatorskie podejście do tematu. Wyspa, na której umieszczona jest akcja, zamieniona została na opuszczony, zdezelowany basen miejski. Mieszkający na wyspie/basenie Prospero - zdetronizowany książę Mediolanu, przedstawiony został jako król kloszardów, natomiast jego córka Miranda jako mająca żal do całego świata, ciągle pociągająca z puszki piwo, umorusana nastolatka ubrana w punkowe ciuchy. Mieszkańcy wyspy w pewnym momencie zostają skonfrontowani z trafiającymi tam przypadkiem (oczywiście nie jest to żaden przypadek, bo u Shakespeare'a nic nie dzieje się przypadkowo) rozbitkami, wśród których znajduje się brat Prospera - obecny książę Mediolanu. Rozbitkowie stanowią ogromny kontrast dla mieszkańców wyspy - są czyści, mają pobielone twarze i jaśniutkie, letnie garnitury rodem z lat dwudziestych.
Prospero i Miranda
Uważam, że












2 komentarze:

  1. "W sławnym obscenicznym dialogu Hamleta z Ofelią (III, 2) Hamlet mówi: "That's a fair thought to lie between maids' legs" - co jest tak jasne, że nikt tego nawet nie komentuje, wszyscy tłumacze - z Schleglem włącznie - przełożyli to poprawnie: "Miła jest myśl (Miło myśleć) o leżeniu między nogami dziewcząt" lub podobnie. Słomczyński myli nieprzechodni czasownik to lie z przechodnim to lay - kłaść - i wali: "Piękna to myśl do włożenia między nogi dziewczyny"."

    Weszłam na link Anna Staniewska. Myślę, że ten cytat nie wymaga komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, uwielbiam Mikołajka! :) Nawet teraz, kiedy jestem dorosła, lubię zapoznawać się z kolejnymi przygodami, które przytrafiają się temu sympatycznemu chłopcu. Reszty książek nie czytałam, ale na kilka mam ochotę. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości w tym roku.

    OdpowiedzUsuń